Gdyby każdy miał takie podejście do sprawy jak moja kuzynka Agata oraz jednocześnie tak świetną artystkę/krawcową/szwaczkę do dyspozycji
to może nie zasypywałyby nas góry śmieci.
Taka ze mnie artystka, że zgapiłam zwierza z sieci.
Główną funkcją zwierza jest zasłanianie plamy i odwracanie uwagi od pozostałych plam,
które ciocia artystka zauważyła jak już przekazywała bluzecke.
Szycie wewnątrz maleńkiej, wąziutkiej nogawki. Taka mała rzecz a tyle radości!
Z rozpędu powstały żółte dresy na podstawie czerwonych spodni powyżej.
Tata pewnie ich dziecku nie założy (syndrom typowego samca), ale mama i owszem ;)
Tak więc naszyłam co tam chciałam i mam na chwilę spokój ;)
Was też tak cieszą stosy ciuchów do przeróbek nadlatujące z każdej strony?
No oczywiście, .......że cieszą:))
OdpowiedzUsuńJak tylko pokazałam, że potrafię... to wpadłam jak śliwka w ...
Najbardziej podoba mi się bluzeczka po liftingu, ...takiej jeszcze nie robiłam, fajny pomysł
Aplikacja na bluzce-cudo :) Uwielbiam czerwień, ale to portasy w odcieniach żółtego skradły moje serce :D
OdpowiedzUsuńDrugie życie starej bluzki, fajny zwierz :-)
OdpowiedzUsuńBaaardzo podoba mi się lew. Bluzka wygląda lepiej jak przed :) Ja wszystkie swoje nienoszone bluzki z dzianiny namiętnie przerabiam właśnie na spodnie dla córki, póki nosi malutki rozmiar. Twoje żółte spodnie mnie urzekły.
OdpowiedzUsuńCzasami przeróbka cieszy bardziej niż uszycie nowych rzeczy. Spodenki w kolorach jesieni :) Ps.Zgubiłam się ile razy próbowałam dodać komentarz na bloga,mam nadzieję że tym razem mi się uda.
OdpowiedzUsuńMnie cieszyły na początku, ale teraz zaczynają kapkę przerażać. :P
OdpowiedzUsuńFajne podratowanie bluzeczki. Czy te portki dresowe są z rękawów?
OdpowiedzUsuńTe żółte nie są strikte z rękawów tzn. rozcięłam rękawy na szwie, odciełam ściągacz i z tkaniny wycięłam tylnie części nogawek :) Potem połączyłam z przodem i dopiero doszyłam ściągacze :)
UsuńTia.. "O, to uszyjesz mi poszewki na jaśki! I jeszcze zasłonki do kuchni!", "Ha! super, zwęzisz mi rękawy", "A nie zrobiłabyś mi dziurek na guziki w podomce??" :-P
OdpowiedzUsuńLew rządzi :-) A jak mu zrobiłaś mordkę i ogon?
O nie tylko nie dziurki na guziki :P
UsuńMordka i ogon narysowane pisakiem do tkanin - firmy SHARPIE, można kupić w empiku ;)
I o to chodzi, świetne podejście i przeróbki :)
OdpowiedzUsuńGdy zawodzą wszelkie środki piorące, naszywki są jak najbardziej na miejscu. Twój lewek jest super :)
OdpowiedzUsuńJasne, że cieszą :))) Tylko, że ja wolę zamalować ;) A już szycie w nogawkach to dla mnie koszmar :)
OdpowiedzUsuńLew cudny wyszedł :)
Pozdrawiam
Monika
świetnie :) ja zazwyczaj przerabiam za małe ciuchy HAnki moje stare itd.
OdpowiedzUsuńLew boski :) dziury na kolanach plamy ... znam to świetnie
NO ja bardzo lubię przerabiać ciuchy :D
OdpowiedzUsuńA doszywanie coś do takiej nogaweczki to rzczywiście ubaw po pachy :D
Ależ te dzieci to mają dobrze :D
OdpowiedzUsuńa lew bardzo zacny!
Takimi dresikami to nawet ja bym nie pogardziła ...
Piękny lew! cudo!
OdpowiedzUsuńDzięki :D
UsuńZ białej zwykłej bluzeczki powstało super dziecięce wdzianko.
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam...nie prościej było rozpruć te nogawki niż męczyć się szyjąc wewnątrz skoro wąskie? A że sama szyję sporo dla mojego Marcela, to wiem, jak wąskie są dziecięce nogawki :D ale dresy boskie są, kocham dziecięce dresy miłością niezmienną. A lew i mojego Malca by zauroczył...chyba zgapię ten pomysł ;) mogę?
OdpowiedzUsuńZ tą wąziuteńką nogawką to pewnie była masakra? Podziwiam, szanuję. Drechy cudne, a lewek faktycznie rozprasza :D
OdpowiedzUsuńTakie rzeczy miałam ale już spory czas temu, też wymyślam zwierzątka czy łaty. Z reguły kolana były pierwsze do naprawy, więc wiem jak to jest. Nie ma to jak krawcowa w rodzinie. Bardzo ładny lew i pomysłowe spodnie, tylko nie ciachnij tych używanych.:)
OdpowiedzUsuńFajoski zwierz :-) Ja czasem też naszywam łaty na wąskie dziecięce spodnie i zawsze obiecuję sobie, że to już ostatni raz ( nigdy nie dotrzymałam słowa). Żółte portki idealne i dla chłopca i dla dziewczynki :-)
OdpowiedzUsuń