Tutaj się zaraziłam. Dzięki JWK.
Nauczyłam się dzięki temu tutorialowi.
Po tym jak nabyłam piękną koralikową bransoletkę od Rainart Galerie już nie było mowy żebym nie spróbowała.
Pierwszy był grubas na 5 dużych koralików (sekwencja 4a1b). Potrzebowałam tego jednego żółtego, żeby wiedzieć kiedy się rządek kończy
bo mi się wszystko mieszało. Szydełko 1 mm i mulina.
Drugi, już dużo dojrzalszy. Z drobnych pomarańczowych koralików nawleczonych na nić do szycia jeansu. Zaczynałam chyba z 7 razy zanim zaczęło mi wychodzić. Przy którejś próbie po kilku rzędach z 5 oczek zrobiło mi się nie wiedzieć jakim sposobem 10... Potem już zaczęłam zauważać błędy i na bieżąco poprawiałam. Koralikowy twór przestał być w moich oczach bezkształtną masą i zachwycałam się tym fajnym "klikiem" kiedy koralik zajmuje odpowiednią pozycję przy przerabianiu. Oczywiście z leniwości i chęci jak najszybszego zobaczenia co z tego wyjdzie, nawlekłam za mało koralików - mam już za sobą wiązanie i upychanie supła w środku tunelu ;)
Jednym słowem - jestem zgubiona!
bead knitted bracelet knitted bead necklace jak zrobić bransoletkę z koralików na szydełku koralikowa bransoletka
Na deser podwójna tęcza / bluzka za 54 zł nawiązująca do tego postu / i moja "patchworkowa" zasłonka z SH.
Piękne te Twoje dziergadełka:). Skorzystam z tutką i też spróbuję. Mam taki naszyjnik i bransoletkę i ciekawiło mnie, jak to jest zaplecione:).
OdpowiedzUsuńNie będę próbować, bo też przepadnę:)
OdpowiedzUsuńNastępna zakoralikowana :) Mi już troszkę koralikowe szaleństwo przeszło. Na rzecz kolejnego szaleństwa - ceramiki :)
OdpowiedzUsuńKobieta renesansu :) Ciągle nowe pasje. Dzięki Tobie spróbowałam paper piecing, to może i na koraliko-manię się odważę.
OdpowiedzUsuńPodziwiam osoby, którym chce się bawić takimi drobnymi koralikami, efekt fajny, ale ile to się trzeba napracować, naliczyć itd. podziwiam podziwiam
OdpowiedzUsuńKupiłam ponad dwa lata małą książeczkę z instrukcjami i ileśtam pudełek koralików, i do tej pory się nie zabrałam! Koraliki zużywam do kwiatków, albo małych ozdób, ale jakoś nie mam cierpliwości, aby machnąć całą bransoletkę, albo naszyjnik. Podziwiam!
OdpowiedzUsuńSzacuneczek :D ja jakoś nie mogę się zabrać z wężyk,i obiecałam sobie że zrobię choćby bransoletkę . Świetnie to wyszło , jeszcze zapięcia i będzie super :)
OdpowiedzUsuńEkstra :) cieszę się, że przyczyniłam się do takiego zarażenia :P to bardzo fajna technika, choć już pewnie wiesz, jak czasochłonna przy tym. świetne efekty, odważna kobieto :)) ja właśnie szykuję post z kolejnym wężonem heheh
OdpowiedzUsuń:) No widziałam już ten grubaśny czerwony, jest super :) Nie wydaje mi się to dzierganie jakieś szczególnie czasochłonne, gorzej z nawlekaniem tych koralików :P cały czas za mało nawlekam i muszę dowiązywać nitkę :P
Usuńśliczne:)
OdpowiedzUsuńDopadła mnie ta sama zaraza z tego samego bloga się wzięła... :)
OdpowiedzUsuńNa wszelki wypadek sama nie będę próbowała ;)
OdpowiedzUsuńNo czemu, no weź spróbuj ;)
Usuń