Kosmetyczkę uszyłam. Z resztek po szyciu tych królisiów i ptaszeczków.
Maciek i jego siostra dziwnie na mnie patrzyli kiedy chciałam zabrać te śmieci.
Szanowni państwo, żadna, ale to żadna, stuprocentowa bawełna nie zasługuje na takie miano!
Wy wyrzucacie ścinki?
Przód wykonany metodą paper piecing czyli szycia po papierze i przepikowany. Sama sobie wzór narysowałam. Coś mi się naprężacz górnej nici psuje chyba, bo za nic nie dało się ustawić tak, żeby dobrze było. Widać, że nitki są trochę za luźno.
Tył przepikowany lotem trzmiela. W środku mała kieszonka i słodkie przedziałki na kredki, tusze i inne takie.
Kosmetyczkę uszyłam przy okazji tworzenia tego kursu wszywania zamków.
Na koniec kot, tym razem nie Zośka. Oto Julian :)
Mam jeszcze fotki z sobotniego SWAG SHOW w Katowicach, więc spodziewajcie się relacji ;)
Ścinki chomikuję maniakalnie, a co do zdjęć ze SWAGu to aż się boję ;)
OdpowiedzUsuńUbawiły mnie te "resztki z królika" , bo mm jednoznaczne skojarzenia... Moja mama z resztek królika robi pasztet :) bardzo dobry zresztą.
OdpowiedzUsuńResztki bawełny też zbieram, zresztą niestety jestem typem chomika, co to zbiera różne przydasie, ale przynajmniej u Ciebie coś z tego powstaje ładnego :) a u mnie te resztki krzyczą : UWOLNIJ NAS!
Ja żadnemu ścinkowi nie przepuszczę, chociaż muszę przyznać, że próbują mnie zdominować ostatnio - właśnie cała szafa ścinków wypłynęła sobie na podłogę ;)
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że będzie jakiś smaczny przepis :D Na pocieszenie dostałam śliczną kosmetyczkę ;) Super Ci wyszła i uratowałaś resztki, yeah! :)
OdpowiedzUsuńTeż zbieram ścinki - może kiedyś się porwę na szycie po papierze ;) jak na razie to uszyłam drugą, mniejszą kosmetyczkę do torebki :P jak sobie sprawię trochę czasu i odpowiednią stopkę to pewnie też popróbuję pikowanie :)
OdpowiedzUsuńDominika do pikowania po linii prostej nie potrzebujesz specjalnej stopki :) Do lotu trzmiela już tak :) Fajnie, że już masz drugą kosmetyczkę, widzę, że nauki się przydały :)
Usuńoj tak zbieranie ścinków potrafi zgubić....ale powiem szczerze,że ostatnio , czyli jakieś pół roku brutalnie pozbywam się zalegających ścinek. A Twoja akcja uwalniania tkanin w tym temacie jest genialna.
OdpowiedzUsuńTytuł brzmi makabrycznie, myślałam że pasztet piekłaś :) Ja odkąd już NAPRAWDĘ nie mam gdzie trzymać materiałów to przyznaję część ścinków wyrzucam, ale tylko tych naprawdę małych. Po za tym nie mam tyle cierpliwości co ty do szycia takich małych cudów.
OdpowiedzUsuńŚcinki ach te ścinki :D ja przy wyrzucaniu dokładnie oglądam czy wielkość klasyfikuje je do kosza czy jednak da się z tego np kieszonkę jeszcze machnąć... Bardzo fajne efekty uzyskujesz tą techniką, kiedyś spróbuję poduchę tak uszyć, choć poduszek też mam za dużo na razie, tak jak tych ścinków :P
OdpowiedzUsuńAle śliczny wzorek, a jakie maleńkie kawałki na środku :) Ścinki też zbieram, nawet mam posegregowane rozmiarami :D
OdpowiedzUsuńPS. Do pikowania używasz specjalnej stopki?
już widzę po komentarzach, że tak ;)
UsuńTak właśnie :) Do pikowania po linii prostej zwykłą stopką, do lotu trzmiela taka specjalna do pikowania :)
UsuńRozmiarami? Szalejesz :P
Bardzo małe ścinki wyrzucam , ale ciut większe kawałeczki odkładam , odkładam..wciąż żyję w przekonaniu , że je wykorzystam , bo jak to tak wyrzucić do kosza.. :) Wzór super Ci wyszedł !
OdpowiedzUsuńUwielbiam te kocie zwisajaące nózie:) a ścinki zbieram nawet najmniejsze. Idą na maty patchworkowe,zabawki. Ile można z nich cudów porobić..lchoć ostatnio ,co pudło nie otworzę, tam ścinki...^^
OdpowiedzUsuńHehehe kocie nóżki, dobrze, że nie udka :P
UsuńJa też zbieram od jakiegoś czasu bawełnę i dzianinę bawełnianą. Jak szyję bluzki czy spodnie dla dzieci to każde się przydają na jakieś aplikacje :)
Ojej, jak fajnie, że nie tylko ja wszystko chomikuję :D
OdpowiedzUsuńZ tym naprężaczem może być tak, że faktycznie Ci się rozregulował, bo widzę, że wozisz te swoje cudo wte i wewte ;), ale ja bym najpierw spróbowała od początku, powoli nawleć nitkę - żeby ona weszła dokładnie tam, gdzie powinna - z doświadczenia wiem, że jak czasem się śpieszę i szybko nawlekam, to maszyna wariuje i żadne naprężenie nie jest dobre. Wystarczy jeszcze raz dobrze ją nawlec i potem działa bez problemu. A ścinków też u mnie pod dostatkiem ;)
OdpowiedzUsuńA wożenie wte i wewte może jakoś źle wpłynąć :/ ? Wydaje mi się, że z tym naprężaczem to coś nie tak od początku było bo jest na 0 a ledwo ta nitka idzie...
UsuńJa ścinki wyrzucam.... do wielkiej skrzyni, która już się nie domyka... :)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś z nich coś uszyję.... ;D
Cudny kiciu ;)
No ja też mam takie pudło na "kiedyś coś z nich uszyję" :P
UsuńNajlepiej jak się za takie weźmie zaraz po "otrzymaniu", ale to nie zawsze się da.
Kiciu dziękuje :)
Co racja to racja, ścinków bawełnianych wyrzucać nie wolno :) Śliczna kosmetyczka :)
OdpowiedzUsuń:) Dziękuję
Usuńno i ja nie wyrzucam,choć kuponów całych więcej niż ścinek ,ale kiedy to robić no na razie pomysłów na znalezienie czasu brak,pozdrawiam serdecznie ,pokaż nam tą stopkę do trzmiela z ciekawości ,jak to mówią człowiek się całe życie uczy a już szyjące to obowiązkowo!!!
OdpowiedzUsuńW pełni wykorzystane, przykładem jest kosmetyczka z fajnym utworzonym wzorem. Czyli warto coś zostawić. Ja trzymam w pudełku,choć takich małych wzorów ostatnio nie szyłam. Ale Ty masz do tego dryg:)
OdpowiedzUsuńJejku śliczna ta kosmetyczka! Widzę, że głowa pełna pomysłów!;)
OdpowiedzUsuń