W zeszły weekend szyłam zające i ptaszki. Tak, dziwnie to brzmi. Uszyłam 30 sztuk do przedszkola dla syna siostry Maćka. Zaczęłam też podziwiać ludzi, którzy się tym zajmują zarobkowo, w sensie szyją i wypychają te biedne zwierzęta. Chociaż samo szycie zajmuje chyba najmniej czasu. Potem wycinanie (najpierw odrysowywałam szablon na tkaninie i dopiero po zszyciu dwóch warstw, wycinałam), nacinanie szwów na łukach (czyli wszędzie :D), wywracanie na prawą stronę, wypychanie uszek, upychanie reszty wypełnieniem i na końcu ręczne zszywanie nóżki czy zadka. Wykroje były proste i obawiałam się czy zając po wypchaniu będzie fajnie wyglądał, ale wyglądał zaskakująco dobrze!
W tym zespole byłam szwaczką i krojczym. Maciek razem z siostrą byli nacinaczami szwów, wywracaczami i wypychaczami.
Jakość zdjęć pozostawia trochę do życzenia, ale te zdjęcia mają jedną wielką zaletę - są!
Kto znajdzie coś dziwnego na poniższych zdjęciach?
Ktoś tu uszył pierwsze w życiu bawełniane serduszko. A nie miał łatwo, bo Singer 401g jest naprawdę szybki i jak się nie ma wyczucia (doświadczenia) w używaniu regulatora obrotów to szyyyyyyyyje. Patrzcie jak profesjonalnie tkaninę trzyma (a nic nie podpowiadałam ) jeszcze tylko rękawiczki i będzie pikowanie. To jak, przyjmujemy go do Śląskie szyje? :P
ozdoby świąteczne, inspiracje Wielkanoc, ozdoby wielkanocne
PS. Zapraszam Was na wyprzedaż garażową i kiermasz hand made w tą niedzielę (6.04) do Sosnowca do klubu Remedium przy ul. Suchej 7c. Będzie można powymieniać się ciuchami, kupić coś ładnego no i mnie spotkać ;) Nawet swoje stoisko z ciuchami będę miała :D
*wpis dedykowany Wszystkim tym, którzy czytają wpisy ;)
PS. Zapraszam Was na wyprzedaż garażową i kiermasz hand made w tą niedzielę (6.04) do Sosnowca do klubu Remedium przy ul. Suchej 7c. Będzie można powymieniać się ciuchami, kupić coś ładnego no i mnie spotkać ;) Nawet swoje stoisko z ciuchami będę miała :D
*wpis dedykowany Wszystkim tym, którzy czytają wpisy ;)
Normalnie produkcja seryjna:) A widok faceta szyjącego serduszka - bezcenny :)
OdpowiedzUsuńPrawda? :D
Usuńserduszko jakie śliczne :)
OdpowiedzUsuńHehehe wszyscy tylko to serduszko jedno widzicie! A moje 30 królików i ptaszków to co? :P
UsuńNoo, jak Ci się udało zaciągnąć faceta do szycia?!! ja mojego nawet nie mogę do igły namówić:)
OdpowiedzUsuńA sam się zaciągnął w ramach pomagania siostrze :) No widzisz jakiś taki chętny sam z siebie jest, nawet namawiać nie musiałam :)
UsuńUrzekł mnie kubek z kawą i bitą śmietaną? Och, jaki super wspomagać krawcowej.
OdpowiedzUsuńNie ma się co zastanawiać - chłopak jest świetny i koniecznie należy go przyjąć do Waszej szyjącej grupy. uszyć TAKIE!!!! serce - to jest coś.
Króliki śliczne!
Tak z bitą śmietaną :)) No dbali o mnie jak mogli.Wcześniej jeszcze były gofry z kremem czekoladowym i truskawkami :)
UsuńNo racja - chłopak jest świetny :)
Dzięki :))
Tak Cię rozpieszczali? Ale masz dobrze :D Świetne króliczki, no i serduszko wymiata ;) Fajnie że Cię wyręczyli z wypychaniem, bo tego nie lubię najbardziej ;) Jakbym bliżej mieszkała to wpadłabym na kiermasz :)
Usuńgdzie Wy znajdujecie cierpliwość do szycia pamperków i zwierzątek i jeszcze wypychania ich? zwariowałabym :D a serduszko wyszło świetnie! W śląskie szyje, byłby rodzynkiem, jeszcze by Was wszystkie przegonił w szyciu :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie mu to serducho wyszło ;)
OdpowiedzUsuńMój facet też mnie ostatnio zaskoczył. Zawsze unikał szycia ręcznego, do maszyny się nie zbliżał. Z tydzień temu przyszedł i mówi, że mu się spodnie popruły. Siadam do maszyny, a on że chce sam. Nawet sobie nie pozwolił rady udzielić ;) i zszył, a jaki dumny był.... heh
Ja czytam :) i podziwiam maskotki bo nie uszylam dotąd żadnej dla synka no to wypychanie to masakra. ;)
OdpowiedzUsuńświetna wspólna akcja, a facet przy maszynie to absolutnie cudowny widok - chcę więcej ;)
OdpowiedzUsuńoj tak praca z takimi drobiazgami bywa wyzwaniem, osobiście uwielbiam takie formy, ale i mi potrafią one zburzyć nieco zmysły ;)
Hah! Ano widzisz, a ja akurat uwielbiam ten cały proces - rysowanie,szycie,wycinanie,nacinanie(można pominąć jak ma się nożyczki z ząbkami - ja niestety nie mam :(), wywracanie,prasowanie,wypychanie,wyszywanie oczu i mordek, zszywanie i cieszenie się z wyskakujących spod stopki stworów... :) za to niezbyt wyobrażam sobie wszywanie rękawów czy zamka do kiecki! :D Ale chyba dobrze, że każdy ma swoje ulubione rzeczy do szycia, bo jakby wszyscy szyli to samo, to... o matko! wolę nie myśleć!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Ja właśnie dlatego nie lubię szyć maskotek - za małe toto i za dużo z tym roboty! Tym bardziej podziwiam Waszą hurtową produkcję! :-)
OdpowiedzUsuń:P - ale po pierwszych dwóch jakoś tak łatwiej idzie :P
OdpowiedzUsuńChylę czoła nad tą produkcją! Maskotki są fajne, ale to wypychanie...moi chłopcy już wiedzą, kiedy się delikatnie ewakuować:-), a jak Młody się garnie, to już wiem, że coś chcę. Tylko koty są szczęśliwe, jak wypychacz króluje w salonie. Polecam kurki z dwóch kwadratów, szybkie, efektowne, i nie męczące :-)
OdpowiedzUsuńZabawki przeurocze, ... facet niezwykły, ...aż singierka zrobiła wielkie wesołe oczy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Ja czytam Twoje wpisy:). Kiedyś próbowałam szyć taki zwierzyniec, ale to zdecydowanie nie na moją cierpliwość:). Wasze wyszły super:). ŚSz zdecydowanie powinno przyjąć nowego członka :).
OdpowiedzUsuńktoś Ci się utopił pod bitą śmietaną ?? Jakaś blondi :D Fakt taka produkcja seryjna może uśpić :D
OdpowiedzUsuńHehehe no trochę za dużo dał tej śmietany ;P No blondi, fajny kubeczek :D Noooooo może ;) a to było tylko 30 sztuk. Pomyśl, w fabryce Mikołaja tak na cały etat siedzą i tłuką te miśki - koszmar...
UsuńJa też podziwiam ludzi szyjących te maleństwa a wypychanie jest NAJGORSZE. Ale miałaś dobrych pomocników, widać szybko łapią o co biega a Maciek to już w ogóle wymiata! Brawa dla tego Pana! Pamiętam to ciasto jego... no naprawdę Lila nie puszczaj takiego faceta :)
OdpowiedzUsuńHehehehe no postaram się ;P
UsuńMaćki to dobrzy kandydaci na mężów ;) coś o tym wiem :]
Usuńto sie nazywa produkcja super, no i Pana przy maszynie, miłych kupujących i oczywiście ruchu nakiermaszu życzę no i czekam na jakąś foto relacje :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dzięki :) Zrobię fotki i pokażę :)
UsuńJakbym miała takich pomocników, coby mi robili najgorszą robotę, to też bym częściej szyła takie"wypychanki";) Szycie z tego jest najprzyjemniejsze, ale jest go najmniej ;) Kawka z bitą śmietanką przy pracy - luubię. I króliczki śliczne i serduszko też :)
OdpowiedzUsuńPs Nie dość, że udało mi się przeczytać w spokoju CAŁY wpis, to jeszcze komentarz napisałam - wypas, co? ;)
Ps 2: Jak mi się podoba ten Twój "nowy" Singer, to ludzkie pojęcie przechodzi, a jak jeszcze piszesz, że szybki jest, to już w ogóle mnie skręca z zazdrości ;) Mam nadzieję, że mój stary Łucznik będzie choc troszkę taki dobry, tylko mu muszę sprawić nowy silnik...
OdpowiedzUsuńBędziesz miała pożytek z faceta ;)
OdpowiedzUsuńMyślisz? ;)
UsuńNo masówka wyszła, ale z jakim efektem i w jakim gronie. Facet konkurencję Ci kiedyś zrobi, jak go jeszcze poduczyć innych trików :-) bo serce super mu wyszło.
OdpowiedzUsuńProdukcja seryjna... męcząca ale zadowalająca (nie jestem pewna czy takie słowo istnieje w polskim języku :) Najlepsze jest oglądanie efektu końcowego pracy :)
OdpowiedzUsuńJa czytam, więc dziękuję za dedykację :). śliczny zajączek, podziwiam szyjących,,,
OdpowiedzUsuńHihi proszę :) Dzięki
UsuńDostać takie serce własnoręcznie uszyte przez faceta to fajna sprawa :D
OdpowiedzUsuńHehehe no cóż rozczaruję Cię, to serce było dla siostry na jej życzenie ;)
UsuńA ja się cieszę, że napisałaś o tym podziwie dla szyjąco-wypychających :) Bo to naprawdę żmudne i czasochłonne jest. Zwłaszcza jak się robi ileś po kolei. A potem przykro jak ktoś weźmie do reki, poogląda i nosem pokręci i odłoży. Na mnie własnie czeka 7 jamników i 5 pisanek do wypchania. Dawno tego nie robiłam, i widzę teraz ile to roboty w porównaniu do uszycia apaszki czy nawet kocyka , .A Twoje cuda ślicznie wyszły :)
OdpowiedzUsuńO wow jestem pod wrażeniem ilości, ale widzę że kawa z bitą śmietaną była wsparciem :) Podziwiam was, bo sama ostatnio uszyłam 6 literek i nie planuję szyć więcej!
OdpowiedzUsuńChylę czoła w podziwie, ja jedną zabawkę szyję ekspresowo tylko po to by ją resztę dnia wypychać :).
OdpowiedzUsuńŚliczne Wam wyszły te zwierzaczki :) podziwiam Waszą cierpliwość, bo wiem, ile zabawy jest przy takich maleństwach :) Ach, no i fajnie, że Twój facet garnie się do pomagania, mój mi w szyciu moim kibicuje, ale maszyny palcem nawet nie tknie :)
OdpowiedzUsuńWYWRACACZ i WYPYCHACZ - to brzmi dumnie! :D Świetne zające! :)
OdpowiedzUsuńłaa gratuluje cierpliwości, ja pewnie bym się poddała przy trzecim zwierzaku :)
OdpowiedzUsuńNiezła robota! A ja wymiękam po 4 dniach szycia 17 zajęcy. Fakt, że pyszczki mają haftowane i składają się z 4 warstw tkaniny i że nie mam pomocników. Dobra, czuję się usprawiedliwiona :) Ale i tak podziwiam Twoją cierpliwość! Takie zajączki jeszcze przede mną. Też chciałam uszyć dla dzieciaków w klasie i kilka do sali mojego przedszkolaka. Ciekawe, przed którą Wielkanocą zdążę :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładne te malutkie zabaweczki.. :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, najmniej szycia w zwierzątkach itp. a najwięcej prac dodatkowych... :-)
OdpowiedzUsuńPodziwiam,wspólne szycie i gotowe wyroby.Pozdrawiam szczególnie tak u zdolnego mężczyznę.
OdpowiedzUsuńU mnie kawka przy maszynie by nie przeszła ... Nawet herbaty w swoim pokoju nie pozwalam pic... A pózniej sie dziwie ze chłopię nie chce tam ze mną zasiadać :D
OdpowiedzUsuńOjej a dlaczego u Ciebie w pokoju nie można pić?!? :D
Usuńja sama też nie piję... a jak mi się coś naciapka i nie zauważę... i materiał w to wsadzę... albo się rozleje i maszyny mi się zapaskudzą... albo nie daj boże ścinę mi ochlapie... nie zamierzam malować przez conajmniej trzy lata (tak mi to malowanie w pięty poszło), więc trzeba moją pracę szanować... czytam i brzmi to jak wyznania psychopatki :D
UsuńRzeczywiście mozolna praca, po którymś już zwierzaczku może uśpić człowieka. Ale naszyliście sporo. No i szanujcie rodzynka w tej gromadzie! Szczytny cel...:)
OdpowiedzUsuńDziwne - facet przy maszynie, gdybym kiedyś mojego tak ujrzała to zawołałabym egzorcystę :-D
OdpowiedzUsuń