Tyle, że już nie na choinkę, ale do zjedzenia.
Pierwszy raz były na blogu całkiem niedawno tutaj.
Przeleję przepis jeszcze raz tutaj, bo trochę go zmodyfikowałam. Poprzednie ciasto było zbyt twarde, co mocno utrudniało życie przy wałkowaniu ;)
Pierniczki choinkowe
przepis na ok 160 sztuk
CIASTO
- 200 g masła
- 500 g miodu
- 250 g cukru
- 1 opakowanie przyprawy do piernika
- 2 łyżeczki mielonego imbiru (nie więcej!)
- 2 łyżki kakao
- 1000 g mąki pszennej
- 280 g mąki żytniej
- 1 opakowanie proszku do pieczenia (15 g)
- 2 jajka
- 3 łyżki mleka
- szczypta soli
- 3/4 szklanki mocnej parzonej kawy
Cukier mieszamy z 3 łyżkami mleka i podgrzewamy w garnku aż cukier się roztopi. Dodajemy masło, miód, przyprawę do pierników, imbir, kakao, zaparzoną kawę - mieszamy i zagotowujemy. Odstawiamy do wystygnięcia.
Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia i solą i razem z jajkami dodajemy do masy miodowej. Zagniatamy ciasto. Jeśli ciasto jest zbyt rzadkie, dodajemy trochę mąki. Formujemy kulę, owijamy w folię spożywczą (szczelnie!) i pozostawiamy na noc w temperaturze pokojowej.
Następnego dnia wałkujemy ciasto na grubość ok. 5 mm, wykrawamy foremkami ciasteczka i pieczemy ok 10 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni.
*[przepis pochodzi z gazety Moda na zdrowie, nr 12 grudzień 2009 + moje modyfikacje]
Lukier
SKŁADNIKI
- 1-2 łyżki podgrzanego, gorącego soku z cytryny
- opcjonalnie 2 szczypty mielonego imbiru
Po prawej stronie po upieczeniu w wersji "surowej" i dostojnej.
Składniki wrzucamy do garnka i miksujemy. Przekładamy do szprycy (np. takiej do kremu) albo bierzemy pędzel i dekorujemy :)
Pomysł na udekorowanie ciastek znalazłam na jakimś blogu, jednak nie mogę sobie przypomnieć gdzie ;/
Poniżej zobaczycie jak pięknie udekorować ciasteczka przy pomocy wałka i szydełkowej serwetki :)
Wałkowanie i przykładanie serwetki:
Odciskanie:
Wycinanie:
Po prawej stronie po upieczeniu w wersji "surowej" i dostojnej.
Oraz w wersji na bogato (lukier + czekolada i sama czekolada):
Na koniec zdjęcie grupowe:
Wszystkie pierniczki wypełniły po brzeg widoczną na zdjęciu starą misę do ucierania ciasta.
Innymi słowami - jest ich cała masa:) Jakieś 2 kilo.
Żeby nie było, że to blog poświęcony gotowaniu a nie szyciu, niedługo pokażę Wam czym się zajmowałam przez ostatnie parę dni:)
Ach, jak one smacznie wyglądają :) Mniam :)
OdpowiedzUsuńNie, no to przedostatnie zdjęcie z ta błyszczącą czekoladą doprowadzi mnie do zguby. Lecę do lodówki!
OdpowiedzUsuńTo może lepiej, że nie podałam na nią przepisu ;) Bo już parę osób doprowadziła do zguby. Zastanawiam się tylko kiedy zastygnie, bo czekam już 2 godzinę:P Chyba za grubo jej dałam, bo przepis sprawdzony i zawsze zastyga a tu nic :O
UsuńA to rzeczywiście polewa-dziwności, bo każda zastyga w 10 minut, może za mało masła i nie nie ma siły się "zsiąść"? Może ją sru do lodówki?
OdpowiedzUsuńMelduję, że dzisiaj polewie udało się zastygnąć ;P
Usuńsuper pomysł z tym odbijaniem :)
OdpowiedzUsuńśliczne te koronkowe :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
wow świetny pomysł z tą koronką !!!
OdpowiedzUsuń