Dzisiaj zapraszam na karpatkę. Pierwszy raz robiłam ciasto parzone. Okazało się bardzo proste i przyjemne w przygotowaniu. U mnie przepis tylko na ciasto, krem zrobiłam z torebki ;P Przepis pochodzi z tego miejsca.
Karpatka
CIASTO PARZONE
- 1 szklanka wody
- 150 g margaryny lub masła
- 1 szklanka mąki pszennej
- 5 jajek
- szczypta soli
- 1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
Zagotować wodę z margaryną/masłem. Ściągnąć z ognia, dodać mąkę i dobrze wymieszać. Nie możemy mieć grudek, a ciasto na tym etapie powinno ładnie odchodzić od garnka. Stawiamy garnek z powrotem na mały ogień i ciągle mieszając gotujemy ok. 2-3 minuty.
Ściągamy z ognia i studzimy. Do ostudzonej masy dodajemy po jednym jajku, sól i proszek do pieczenia.
Dzielimy ciasto na 2 części i rozsmarowujemy na 2 formach o wymiarach 35 x 24 cm. Forma może być wysmarowana masłem i wysypana mąką lub wyłożona papierem do pieczenia. Ciasto podczas pieczenia nie "rozlewa się", więc jeśli nie mamy blachy o podanych wymiarach możemy użyć większej blachy i po prostu nie pokrywać całej powierzchni ciastem (ja tak robiłam).
Pieczemy na złoty kolor w 180°C.
Potem przygotowujemy krem i przekładamy ciasto. Całość posypujemy cukrem pudrem.
Smacznego!
We własnoręcznie robionym kremie zawsze zostawały grudy, więc już nie piekę karpatki... Smaka narobiłaś:)
OdpowiedzUsuńPyyyycha! Właśnie piję herbatkę, zatem wbijaj do mnie z tą karpatką :)
OdpowiedzUsuń:D Trochę daleko chyba :)
Usuńoch pyszności, właśnie mi przypomniałaś tym postem że na tłusty czwartek już pół roku planowałam zrobić eklerki mojemu mężowi bo on uwielbia a pączki to tak średnio - no dzięki.
OdpowiedzUsuńA no proszę ;) A eklerki to też się z takiego ciasta robi? Bo nie wiem :)
UsuńMam trochę zbędnych jajek i tak myślałam co z nimi zrobić, dzięki za podrzucenie pomysłu:DD Do parzonego ciasta nie trzeba dawać proszku do pieczenia, i tak wyrośnie;p
OdpowiedzUsuńO tym, że nie trzeba proszku to nie wiedziałam :) Przepis był podawany przez telefon, bo mi się internet zpsuł wczoraj :) To dlaczego ono rośnie jak proszku nie ma? Przez to, że jest gotowane?
UsuńJa nie wiem, pewnie tak:)) ciasto robię wg przepisu z opakowania kremu do karpatki, krem robię ze zwykłego budyniu i masła bo ten sklepowy jest za słodki;p no i w tym przepisie jest woda, masło/margaryna, mąka i jajka i ja tak robiłam, zaraz też będę;p i rosły góry że ho ho:D a dzisiaj jestem już po dwóch pączkach i czuję że to dopiero początek..
Usuńale smaka mi narobiłaś. aaaaaaa! chyba się wezmę za robienie faworków :))))
OdpowiedzUsuńCo za szczęście że ostatnio miałam karpatkę w domu bo bym już u Ciebie siedziała i ją jadła :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam karpatki, a Twoja wygląda pysznie :D
Pozdrawiam
Oszzzz ty!
OdpowiedzUsuńKarpatką mi po oczach świecisz! Moje ulubione ciasto, a właściwie ulubiona masa, bo zamiast ciasta najczęściej życzymy sobie z tatą do spółki samą masę w dwóch osobnych miskach, coby sobie nawzajem nie wyżerać ;-)
U mnie od miesiąca czeka na swoją kolej, może jutro w ramach Tłustego czwartku, tak z ciasta parzonego robi się również eklerki
OdpowiedzUsuńmniam mniam
OdpowiedzUsuńAle smakowicie :)
OdpowiedzUsuńdawno nie jadłam karpatki ;)
OdpowiedzUsuńkocham karpatkę! :D a Twoja wygląda wyjątkowo smakowicie :)
OdpowiedzUsuń