Cokolwiek by się na blogu pokazało, jest dobrze, bo to coś innego niż spodnie.
Kamizelka, bo to właśnie ją uszyłam, była na zamówienie. Pierwsza kamizelka ever. Na zamówienie.
Z upierdliwej, ale pięknej tkaniny, podobno z dodatkiem wełny. Wzór żakardowy, no piękności po prostu. Szkoda tylko, że luźno tkany. Jak słyszę luźno tkany to uciekam gdzie pieprz rośnie. W tym wypadku nie było jak uciekać. Kupiłam flizelinę.
Wykrój zrobiony na podstawie wykroju na koszulę męską : Burda 6/2011 model 13
Stanowczo za bardzo się staram kiedy szyję coś dla kogoś.
Przy tak dużym staraniu, można się domyślić, że zajmuje to więcej czasu niż powinno.
Więcej stresu niż powinno.
Nie wspominam już o tym, że przy tak dużym staraniu, chciałoby się dostać wynagrodzenie większe niż klient uważa, że być powinno.
Przy tak dużym staraniu, wynagrodzenie zawsze będzie budziło więcej flustracji niż powinno.
It's egregious.
jeżżuuuuu ale mam wyrzut sumienia ;-)
OdpowiedzUsuńAle kamizelka jest piękna, choć faktycznie tkanina upierdliwa.
Piękna! I to dwurzędowe zapięcie - idealne!
OdpowiedzUsuńDzięki ;) Dziurki nie idealne bo robione na oko zygzakiem ;)
UsuńCudo! Jestem pod wrażeniem :) A jakie piękne guziki! aha... i ten "klient" na samym dole jest czadowy :D
OdpowiedzUsuń...to klientka raczej ;)
UsuńPiękna :)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę niezła! Jako fanka guziczków wszelakich, podziwiam te dwa rzędy:D
OdpowiedzUsuńGuziczki faktycnie niczego sobie ;) Ja nie lubię guziczków bo wiążą się z szyciem dziurek ;)
UsuńTo prawda, nikt nie podejrzewa, ile stresu, łez i brzydkich słów pada, zanim uda się nam doszyć do końca. tez tak mam. Za bardzo dokladnie, za bardzo dobrze. A po co.....
OdpowiedzUsuńKamizelka jak z filmu - oryginał the best
Kamizelka jest bardzo ładna. Tkanina przepiękna. I fajnie, że nie spodnie :P A na poważnie, to rozumiem cię, z kwestią finansową. Ale jak wyjaśnić niektórym ludziom, że w przeciwieństwie do sieciówek, nie masz tanich wyrobników z więzień. :/
OdpowiedzUsuń:D tanich wyrobników z więzienia, dobre ;)
Usuńjakby sukienki z sieciówek miały kosztować choćby cenę produkcyjną "polską", nie mówiąc o rękodziele, to ich ceny byłyby co najmniej dwukrotnie wyższe...
UsuńZnam ten stres :) I na dodatek jak szyje się dla kogoś to zawsze coś pójdzie nie tak. Przynajmniej u mnie, bo u ciebie jak widać wyszło perfekcyjnie :)
OdpowiedzUsuńCudowna kamizelka :) Wykonanie rewelacyjne
OdpowiedzUsuńElegancko wyszła i tkanina nie spotykana, łącznie z kolorem. Stres na pewno bo zawsze wiąże się z odpowiedzialnością. A chcemy dobrze uszyć i żeby na człowieku porządnie leżało a nie wisiało, więc nerwy zawsze są. Ale możesz być dumna.:)
OdpowiedzUsuńWiem o czym piszesz, dlatego zrezygnowałam z szycia na zamówienie :) Myślę, że jak ktoś ma dużą wprawę w szyciu to inaczej to wygląda, bo szyje optymalnie żeby wyglądało dobrze, ale nie zajmowało aż tyle czasu - chyba, że klient będzie chciał zapłacić ekstra.
OdpowiedzUsuńNo tak, doświadczona krawcowa, na luzie robi dość szybko i tak żeby nik się nie czepił...albo i żeby się czepił ;) Nie przeżywa każdego szwu.. ;)
Usuńwidzę dwie możliwości, albo pozostać przy szyciu dla siebie, albo z czasem zgubić stresa ;), pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrześliczna, bajeczna :)
OdpowiedzUsuńAż nie wiem co napisać, po prostu WOW! :D
OdpowiedzUsuńJuż podziwiałam gdzie indziej, ale teraz, jak przeczytałam, że dla klienta, to mój podziw wzrósł wielokrotnie. Bardzo nie lubię szyć tej części garderoby.
OdpowiedzUsuńAga
Ooooo, jak ja się z Tobą zgadzam... ;) ale kamizelka super, dobrze,że dziurki zrobiłaś na oko :) taki mały luz po całym tym stresie :D
OdpowiedzUsuńHehe u Ciebie spodnie a u mnie na tapecie non stop bluzki typu "basic". Ważne jednak, że maszyna się nie kurzy jeno coś szyje.
OdpowiedzUsuńSłuchaj kamizelka jest przepiękna, guziki - miodzio a Twoja praca powinna zostać doceniona. Lila Twój klient powinien zapłacić Ci za to szycie tyle ile sama wyliczyłaś. Tak było z moją suknią ślubną: umówiłam się z krawcową na 500 zł za samo szycie ale na koniec powiedziała, że musi wziąć więcej bo na drapowaniach spędziła długie godziny więc dopłaciłam jeszcze 250 zł. Na początku było mi przykro bo NIE TAK SIĘ UMAWIAŁYŚMY ale potem zrozumiałam, że to naprawdę była kupa kasy i że te pieniądze się jej po prostu należały.
Miało być "kupa czasu" :)
UsuńFajna, ale wiem o czym piszesz - sama to przerabiałam, dlatego nie szyję już dla innych :)
OdpowiedzUsuń